poniedziałek, 16 lutego 2015

Szkatułka - książka w wersji na stare rodzinne zdjęcia

Szczerze mówiąc ta szkatułka powstała już jakieś 5 miesięcy temu . Ale w tedy troszkę w innej wersji kolorystycznej . Coś mi w niej nie pasowało i co wpadła mi w ręce to nie miałam na nią końcowej koncepcji . Aż do wczoraj . Zrobiłam małą pauzę miedzy płótnami i koronkami aby nabrać dystansu . Nagle okazało się , że starłam nadmiar patyny . Delikatnie rozjaśniłam gdzieniegdzie . Przetarłam złotą pastą . I o niebo lepiej ! Udowodniam sobie po raz kolejny , że czasem lepiej odłożyć coś na półkę na jakiś czas aby móc spojrzeć na to świeżym okiem . Jak to mówią nie ma nic na siłę . Widać dopiero teraz przyszedł czas tej szkatułki hehe :) 






czwartek, 12 lutego 2015

Płotna i koronek ciąg dalszy

Ojjjj dziś to ja się nie rozpisze. Padam na twarz po 14 godzinach pracy . Od kilku ładnych dni robiłam książki :)  , które maja stać w starym kredensie miedzy półką a jadalnia . Chodzi o to aby ładnie uporządkować rodzinne przepisy walające się w postaci niesfornych karteczek po szufladach . A że Pani która je zamawiała ma tego sporooo . To tez spora ilość była potrzebna . więc śmiało mogę rzec , że leciałam z robotą taśmowo : ) 















A tu przedsmak nowych pudeł . Tym razem w  wersji do sypialni . Może nieskromnie to zabrzmi ale podobają mi się bardzo . Każdy bok kufra jest wyłożony płótnem . Tym czasem zmykam bo muszę przygotować jeszcze grafiki na nie . A sen morzy mnie już niemiłosiernie 















poniedziałek, 26 stycznia 2015

Wykopaliska

Dosłownie jak w tytule lampki te są wykopaliskami . Wyszperałam je chyba z najgłębszego kąta   komisu . Pani która go prowadzi śmiała się , że zajrzę w każdy kąt niczym mysz . Okazało się , że leżały za drzwiami do wywalenia !!! . Nikt nie chciał ich kupić od przeszło roku . Sprzedała mi dwie lampki za symboliczne 15 zł . Nie odstraszył mnie spleśniały abażur , obtłuczona nóżka jednej z nich i zepsuta elektryka . Dla mnie liczył się kształt ! . Oczami wyobrażni wiedziałam już co z nich zrobię ! . Leciałam z nimi do pracowni tak szybko .  Myśląc o tym żeby zacząć je robić że nie zrobiłam  zdjęcia przed metamorfozą . Ale wierzcie mi pracy było sporo ! . I tu ukłony w stronę naszego kochanego konserwatora Pana Czesia . Złota rączka budynku w którym wynajmuję pracownie . Pomógł uporać mi się z elektryką bo takich zdolności niestety nie posiadam :) . Pierwszym etapem pracy było porządne wyszorowanie lampek a zwłaszcza abażurku tej większej który był spleśniały . Niestety pleśń weszła tak głęboko w tkaninę , że nie pomagały żadne specyfiki . Więc oderwałam materiał od błony plastiku . Wycięłam kawałek tkaniny tak aby pasowała do wielkości plastikowego stelaża .  Obszyłam brzegi na maszynie . Następnie połączyłam plastikową część z tkaniną  za pomocą wikolu    . W obawie przed pęcherzykami powietrza przeprasowałam lekko niedoschnięty abażur . Aby ukryć niedoskonałości wykończyłam brzegi koronkami . Potem to już tylko transferek i tradycyjny schabby chic z przecierkami . Druga lampka -  mniejsza , abażur miała. Ale tak śmieszny . Nieproporcjonalny do  wielkości nóżki , że wyglądało to wręcz komicznie . Wyczyściłam i pomalowałam nogę . A beżowy abażurek dokupiłam w Pepco za 5,9 zł  . Ale żeby stał się bardziej " mój " dodałam również koronkę na brzegi . Maleńkie serduszko przyczepione do nóżki zrobione jest z masy solnej . Morał z tego taki, że nawet najbardziej szkaradne i zapuszczone graty mają dusze jakiej nie znajdzie się nawet w najpiękniejszych sklepach z akcesoriami do domu . No nie wspominając już o satysfakcji 





Tą lampkę oglądałam kilkakrotnie podczas każdej wizyty w komisie . Ale wtedy koszt jej był ponad 100 zł . Gdyż to mosiądz . Na tamtą chwilę  100 zł wydawało mi się dużo i sama w myślach do siebie mówię , że się wstrzymam . Aż pewnego razu przyszłam jak co tydzień na mały rkonesans i tu niespodzianka ! . Lampka kosztowała jedyne 45 zł . Więc myślę sobie , że to dobra inwestycja . Jedyną jej wadą była ohydna jak dla mnie aksamitna zielona taśma która bardzo ja przytłaczała . No więc sami zobaczcie co za miast niej dodałam :) . Nie omieszkałam użyć medalionu przeznaczonego do wyrobu biżuterii . Oczywiście z grafiką mojego kochanego Paryża . Nóżkę pobieliłam nieco pastą wybielająca do drewna Liberonu . I o to taka lampeczka wita mnie codziennie po przyjściu z  pracy . Gdyż stoi w przedpokoju na komodzie :) 





niedziela, 25 stycznia 2015

I love płótno

Uwielbiam płótno i  koronki . W każdej formie i ilości . Ja na prawdę mam na tym punkcie ostatnio bzika ! :)  . Chyba po prostu znudziło mi się też troszkę robienie transferów i zaczęłam kombinować . Wszystko co wpadnie mi w ręce wiadomo jak skończy ! :) . Ciągle też nie opuszcza mnie faza na paski . Do tego stopnia , że poczyniłam zmiany w wystroju domu i pracowni . Dziękuje tylko bogu , że mój mąż tak dzielnie znosi moje jak ja to nazywam " Etapy " . Mało tego choć nie przyznaje tego otwarcie to czuję , że mu się ten styl podoba . W sumie to nie ma za bardzo wyjścia hihihih .  
Komplet szkatułek powstał na specjalne zamówienie  stąd ta ilość w tym samym wzorze . Miały być na " bogato " . Pani która je zamawiała prosiła aby nie szczędzić koronek .Więc wedle życzenia środek również jest wyłożony koronką i to podwójną . Zszyłam dwie aby ładniej układały się na rancie po wewnętrznej stronie . Dopełnienia dodały moim zdaniem też gipsowe odlewy . Wydaje mi się , że ładnie współgrają z kremowym dnem skrzynek . Choć początkowa wersje zakładała transfer . Całość polakierowałam uważając aby  lakier nakładany był mniej więcej w jednakowej ilości na każde miejsce bez dociskania pędzla .Ponieważ przy płótnie istotne jest to aby równo się wchłonęło inaczej powstają nie estetyczne plamy 












Styczniowy post podsumowujący święta

Choć już dawno po świętach to powracam z bombkami i świecami . Nie była bym sobą gdybym nie miała opóznienia na blogu . No cóż życie i obowiązki dnia codziennego ... 
Wiec tak już króciutko tylko napisze , że w tym roku postawiłam na bardzo zdobne wykończenie . Miało się błyszczeć ! . W tym roku królowało u mnie  srebro , biel i kryształki :) choć i zdarzyły się może i ze dwie bombki w kolorze miedzi . Poniżej kilka zdjęć świec i puszek na świąteczne pierniczki 























wtorek, 25 listopada 2014

A o to kolejna księga . Tym razem w wersji zimowej

Patrząc po Waszych blogach moje drogie koleżanki to stwierdzam , że u mnie bieda aż piszczy jeśli chodzi o ozdoby świąteczne :P . Na szczęście tylko bieda na blogu bo w pracowni bałagan ,  gwar i wszędzie pełno świecidełek . No ale więcej o bombkach będzie w kolejnym poście . A póki co sezon świąteczno - zimowy zaczynam od pokazania kolejnej księgi . 




Antoś i jego chlebak

Chlebak była bardzo stary . Na początku jak go zobaczyłam to bałam się , że rozpadnie mi się w rekach . Lecz po małych zabiegach z gwożdzikami i klejami wszelkiej maści zyskał spójną całość . Chlebak zrobiony został na prośbę mojej koleżanki . Bardzo chciała mieść na nim zdjęcie swojego synka .  Wiec w myśl zasady mówisz i masz  :) !